24 grudnia 2012

Prolog

And there's no guarantee
That this'll be easy
It's not a miracle you need
Believe me
Yeah I'm no angel
I'm just me
But I will love you endlessly
Wings aren't what you need
You need me.

-Ścisz tą muzykę! - upomniała mnie Aśka. - Dobrze wiesz, że nie znoszę tej piosenki, a Adrian chce oglądać bajkę.
Kiwałam głową w rytm piosenki udając, że nie słyszę macochy. Byłam w swoim domu i nie obchodziło mnie to, że przeszkadzam Adrianowi w oglądaniu bajek, a tym bardziej, że nie podoba jej się muzyka, której słuchałam.
-Diana! - powiedziała głośniej.
-Co? - odburknęłam ściszając piosenkę.
-No i o to mi chodziło. - odparła i wyszła z mojego pokoju.
-A gdzie 'dziękuję'? - mruknęłam pod nosem.
Taka właśnie była Aśka. Ani ''proszę'', ani ''dziękuję''... Na dodatek zwaliła nam się na głowę niecałe cztery lata temu całkowicie niszcząc małżeństwo moich rodziców. Nie ukrywam, że to też wina mojego taty i, że między rodzicami nie układało się już od bardzo dawna, ale kiedy urodziła się moja młodsza aż o dziesięć lat siostra, Amelka wszystko było już w porządku. Przynajmniej tak się wydawało dopóki nie pojawiła się Aśka, a potem Adrian, syn jej i taty, a mój przyrodni brat. Nie znosiłam tego bachora tak samo jak nienawidziłam Aśki.
Mama zaskakująco szybko pozbierała się po rozwodzie. Wróciła do Madrytu, gdzie jeszcze przed ślubem studiowała. Wydaje mi się, że gdyby mój starszy brat Dawid nie cisnął się na ten świat tak wcześnie to rodzice w ogóle nie byliby małżeństwem, a mama po studiach układałaby sobie życie w stolicy Hiszpanii. Jednak kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży musiała przerwać naukę i wracać do Polski. Tak więc tylko ja byłam planowanym dzieckiem w tej rodzinie, ale chyba najgorzej wychowana. Najbardziej rozpieszczona była Amelia, ale ona ma bardzo dobre serducho, a Dawid jako najstarszy – przysięgał rodzicom, że zawsze będzie nas pilnować. Dlatego chciał zrezygnować z wyjazdu do Madrytu, gdzie już znalazł sobie dobrą pracę, żeby mieć mnie na oku i upewnić się, że wytrzymam psychicznie z Aśką i Adrianem. Oczywiście mu na to nie pozwoliłam.
Nie miałam mamie za złe, że wyjechała beze mnie, bo to ja ją do tego namówiłam. Chciała poczekać aż skończę szkołę, bo w hiszpańskim liceum mogłabym sobie nie poradzić, ale widząc, że jest tu nieszczęśliwa, zmusiłam ją do tego wyjazdu. W Madrycie mieszkała razem ze swoim nowym partnerem Santiago, którego znała jeszcze ze studiów, jego córką Manuelą, i oczywiście z Amelką. Dawid mieszkał osobno z jakimś kumplem. Santiago i Manuelę zdążyłam już poznać, bo przyjechali razem z mamą na Boże Narodzenie w zeszłym roku, a tegoroczne święta to ja miałam spędzać u nich. Nie mogłam się już doczekać.
Tacie już dawno wybaczyłam to co zrobił, zwłaszcza, że gdyby nie on to Aśka i Adrian zatruwaliby mi życie jeszcze bardziej niż robią to normalnie. Cieszyłam się, że nie kazał mi się na siłę dogadywać z jego partnerką i nigdy nie wtrącał się w nasze kłótnie. Aśkę trochę denerwowało to, że ojciec pozwala mi się do niej odnosić tak jak lubiłam, ale dobrze wiedział, że dyskusja ze mną nie ma sensu, bo i tak będę to robić. Najbardziej doceniałam to, że pozwolił mi ze sobą zamieszkać. Ba! On sam się o to starał na rozprawie rozwodowej. Wiedział, że mogę zamieszkać z kimś innym z rodziny, ale mimo to chciał żebym zamieszkała z nim. Dzięki temu poczułam, że mimo iż zostawił mamę, nas, swoje dzieci nadal kochał.
A co o mnie? Mam osiemnaście lat i maturę za kilka miesięcy, ale jakoś się tym faktem nie przejmowałam. Zwykle stres zaczyna mnie zżerać w ostatniej chwili i to tak porządnie. Swoim zachowaniem czasami potwierdzam stereotyp, że blondynki są tępe, ale moi najbliżsi już się do tego przyzwyczaili i tylko Aśka lubiła mi to wypominać w naszych kłótniach, chociaż nie wiem czy ona jest odpowiednią osobą do wypominania mi głupoty. Do wypominania głupoty komukolwiek. Ona z kolei pokazuje, że poziom inteligencji nie zależy od koloru włosów. Miałam metr siedemdziesiąt wzrostu, tyle ile przeciętna nastolatka w moim wieku. Nie potrafię obiektywnie ocenić swojego wyglądu, ale wiem, że dużym minusem są brązowe oczy. Osobiście uważam, że blondynki powinny mieć oczy niebieskie. Blond włosy dostały mi się chyba po babci, która w młodości była blondynką i podobno wyglądam identycznie tak jak ona, tylko te nieszczęsne oczy po rodzicach...

*

Dopakowałam do bagażu ostatnie rzeczy, które mogłyby mi się przydać w Madrycie. Miałam już dwie pełne walizki, a jedna z nich w połowie była wypełniona świątecznymi prezentami od taty dla mojego rodzeństwa oraz ode mnie dla mamy, Santiago i Manueli. Wyjeżdżałam na kilka dni przed rozpoczęciem się świątecznego weekendu (żeby zdążyć przed tymi tłumami, które już niedługo zaczną się zjeżdżać) i miałam zostać aż do końca ferii zimowych, które zaczynały się w połowie stycznia. Mama na początku chciała, abym po świętach wróciła do domu ''bo masz maturę i nie możesz opuszczać tylu lekcji'', ale udało mi się ją przekonać, mówiąc, że zabiorę wszystkie podręczniki i będę się uczyć w każdej wolnej chwili, a Łukasz – mój kumpel z klasy miał mi przesyłać wszystkie notatki na e-maila. Co do notatek – mogłam je przepisywać, ale co do uczenia się – może być ciężko.
Mojego dobrego humoru przed wyjazdem nie zepsuł nawet budzik, który zadzwonił następnego dnia, przed siódmą rano. Obudziłam przy okazji Aśkę, co wywołało naszą ostatnią przed moim wyjazdem kłótnię, ale to tylko jeszcze bardziej poprawiło mi samopoczucie. Przez następne dwa miesiące moją pierwszą czynnością po wyjściu rano z pokoju na pewno nie będzie kłótnia z macochą...

1 komentarz:

  1. Podoba mi się ta cała sytuacja z rodziną Diany. Właściwie to wszystko mi się podoba.
    ; DD
    Będzie Morata, co nie ukrywam jest ogromnym plusem. Przynajmniej dla mnie. ; )
    Mam nadzieję, że jednak dodasz kolejny odcinek jeszcze przed Sylwestrem, bo już nie mogę się doczekać. Na pewno będę czytać.

    Masz racje, że nasi chłopcy nie sprawili nam prezentu na Boże Narodzenie, ale przerwa nadeszła w odpowiednim momencie, gdy dali z siebie wszystko (przynajmniej tyle ile w tym sezonie byli w stanie dać), a nie udawało się. Teraz może być tylko lepiej. Wierzę w to.
    Zapraszam też na moje nowe opowiadanie :
    kieruj-sie-sercem.blogspot.com
    Pozdrawiam. ; *

    OdpowiedzUsuń