27 lipca 2013

17. When you touch me I can feel how much you love me

 -Jeśli sądziliście, że was oprowadzę po Madrycie to źle trafiliście – oznajmiłam kiedy w końcu wydostaliśmy się ze stadionowego zgiełku. - Mogliśmy jednak poczekać na Alvaro.
-Poradzimy sobie bez niego! - Łukasz machnął ręką, po czym objął ramieniem Monikę. - Możemy iść posiedzieć tam! - wskazał ręką w stronę jednej z licznych knajp, której szyld był najwymyślniejszy ze wszystkich. Potaknęłam krótko i razem skierowaliśmy się w stronę wspomnianej wcześniej knajpy.
-Nareszcie możemy spokojnie porozmawiać – powiedział mój przyjaciel, kiedy tylko zajęliśmy miejsca przy stoliku.
-A w czym przeszkadzał ci Alvaro? - wtrąciła Monika. - Nawet jeśli masz jakieś poufne sprawy do Diany, to on z całą pewnością nie zna polskiego.
Łukasz znów nonszalancko machnął ręką i oparł się o miękkie obicie sofy, na której siedział.
-Łukasz! Popatrz tylko jak jej bez niego źle!
Aż się wzdrygnęłam, kiedy Monika wypowiedziała te słowa. Nigdy nie byłam do nikogo tak przywiązana i nie chciałam pokazywać po sobie, że tym razem jest inaczej, chociaż dobrze wiedziałam, że jest.
-Źle? Nie, nie – odparłam. - Zmęczona jestem, po prostu – zaśmiałam się.
-Widzisz! Diana nigdy nie dała się omotać chłopakowi i żaden tam Alberto tego nie zmieni.
-Alvaro – poprawiłam go. - Mówcie lepiej co tam u was, bo faktycznie, jeszcze nie mieliśmy okazji żeby spokojnie porozmawiać.
-Przez ciebie musiałem udawać pilnego ucznia – mruknął żartobliwie Łukasz. - Dużo się przy tym nauczyłem, moja mama była pod wrażeniem kiedy przyniosłem do domu czwórkę ze sprawdzianu z historii.
-Sprawdzianu? - jęknęłam niezadowolona. Dotarło do mnie ile będę musiała jeszcze nadrobić, a notatki, które tak pilnie przepisywałam były zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.
-Nie martw się. – poklepał mnie pokrzepiająco w ramię – Udało mi się zwinąć niektóre pytania, więc trochę pracy masz zaoszczędzone.

W drodze powrotnej do domu otrzymałam sms-a od mamy, która oznajmiła mi, iż musieli razem z Santiago pojechać do jakiejś ciotki, która miała wypadek samochodowy i nie wrócą na noc. Zapewniła mnie, że to nic takiego, a kobieta jest tylko trochę poobijana. Amelię ulokowali u Pilar i Ignacio, których znałam z pamiętnej Wigilii.
Już z oddali zauważyłam, iż dom ogarnięty jest ciemnościami, czyli Manuela również gdzieś wybyła lub po prostu nie wróciła jeszcze do domu.
Wolna chata – pomyślałam, co podziałało na mnie jak motorek napędowy i już chwilę później zamykałam za sobą drzwi wejściowe. Musiałam korzystać z każdej minuty, bo Manuela w każdej chwili mogła wrócić.
Kiedy wchodziłam po schodach do swojego pokoju, wizja spędzenia samotnego wieczoru zaczęła mnie nieco przerażać. Mogłam przysiąc, że słyszałam jakieś kroki na górze, ale zachowałam zimną krew. Zwolniłam kroku, jakby miało mnie to uchronić przed ewentualnym atakiem. Nasłuchiwałam dokładnie jakichś odgłosów, jednak do moich uszu nic nie dotarło. Na pewno tylko panikuję – uspokoiłam się w duchu i nacisnęłam klamkę od drzwi do swojego pokoju. Zanim zaświeciłam światło, na tle okna, oświetlonego ulicznymi latarniami ujrzałam czarną postać. Serce podeszło mi do gardła i instynktownie się cofając wrzasnęłam jak mała dziewczynka. Moment później poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu, przez co krzyknęłam jeszcze raz, aż poczułam pieczenie w gardle. Cofnęłam się odrobinę gwałtowniej niż wcześniej, aż natrafiłam na ścianę, a głową uderzyłam w włącznik światła. Lampa wisząca na suficie oświetliła pomieszczenie, a moim oczom ukazała się twarz mojego, domniemanego, przyszłego mordercy. Był nim Alvaro, który starał się ukryć rozbawienie malujące się na jego twarzy.
-To tylko ja – uśmiechnął się, gładząc mnie delikatnie po ramieniu.
Przez chwilę odpowiadał mu jedynie mój przyspieszony, przez nadmiar adrenaliny oddech.
-Gdzie jest Manuela? - spytałam kiedy nieco się uspokoiłam.
-U Jese. Nie wróci na noc i wspólnie stwierdziliśmy, że nie możesz spędzić całej nocy samotnie w tak wielkim domu.
Spojrzałam na niego z politowaniem, a on dodał:
-Nie przewidziałem tego, że sam mogę doprowadzić cię do zawału – przestał udawać, iż zaistniała sytuacja go nie śmieszy i jego gromki śmiech wypełnił pomieszczenie.
Oburzona szturchnęłam go w ramię.
-Siedzisz sobie jak gdyby nigdy nic w moim pokoju, kiedy ja jestem przekonana, że dom jest pusty i jeszcze masz czelność się ze mnie śmiać! - fuknęłam, a widząc brak jego reakcji szturchnęłam go jeszcze raz.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę! - odpowiedział w końcu.
-Jak widzisz, udało ci się – odparłam z przekąsem. - Przestań się ze mnie śmiać. – znów go szturchnęłam, a kiedy mnie nie usłuchał dodałam – Dobrze. Obrażam się na ciebie i będziesz się musiał bardzo postarać, żebym ci wybaczyła.
Zgasiłam światło, po czym zapaliłam swoją małą lampkę, stojącą na stoliku przy łóżku, dzięki której pokój był tylko delikatnie oświetlony. Tak jak najbardziej lubiłam. Już chciałam brać w swoje ręce laptop i zaczynać ignorowanie Alvaro, kiedy ten zaszedł mnie od tyłu i obejmując mnie ramionami wokół talii, przyłożył swoje usta do mojej szyi. Moje ręce zamarły nad komputerem, którego nie zdążyłam nawet dotknąć, a serce znów zabiło mi mocniej.
-Wybaczysz mi? - szepnął mi wprost do ucha. - Albo mam się jeszcze bardziej postarać?
-Bardziej – odparłam, starając się brzmieć stanowczo, jednak dotyk jego warg na mojej szyi sprawił, że zaczynałam tracić nad sobą kontrolę i mój stanowczy ton zabrzmiał raczej ochoczo.
Alvaro chwycił mnie za ramię i delikatnie obrócił tak abym stanęła do niego twarzą, a już po chwili czułam ciepło jego ust na swoich wargach, które stopniowo rozlało się po całym moim ciele.
-Już mi wybaczyłaś? - szepnął wprost w moje usta, w przerwie między pocałunkami.
-Chyba sobie żartujesz – odparłam. - Staraj się dalej!
Usiadłam na biurku, przesuwając nieco swoim tyłkiem laptop w tył, aż uderzył delikatnie o ścianę, jednak w tamtym momencie nie miało dla mnie znaczenia, czy mu to zaszkodziło czy nie.
Alvaro znów przeniósł swoje wargi na moją szyję, ściągnąwszy w międzyczasie swoją bluzę. Objęłam go nogami wokół bioder, aby mieć go jak najbliżej siebie. Nie zwlekając długo, pozbawiłam go koszulki, a on nie pozostał mi dłużny. Odchyliłam nieco głowę w tył. Czułam teraz jego wargi również na swoich nagich ramionach i dekolcie.
Pozwoliłam mu na to, aby chwyciwszy mnie za uda, przeniósł mnie na łóżko.
To była najpiękniejsza noc w moim prawie dziewiętnastoletnim życiu.
Każdy jego pocałunek doprowadzał mnie do szaleństwa. Czułam, że chce mi w jak najlepszy sposób udowodnić swoją miłość, a ja z całego serca pragnęłam tego samego. Każdy jego dotyk był tak delikatny, iż miałam wrażenie, że za chwilę się rozpłynę, a jednocześnie chciałam więcej. Otaczająca nas cisza zakłócana była jedynie przez nasze przyspieszone oddechy i prawie bezgłośne szepty, które wpływały wprost do moich uszu. To była tylko nasza chwila. Mieliśmy możliwość poznania siebie od nowa. W zupełnie inny sposób niż dotychczas, odkrywając najskrytsze zakamarki swoich ciał. Nie panowałam nad swoimi emocjami, z trudem oddychałam, jednak chciałam by trwało to jak najdłużej. Syciłam się każdym pocałunkiem, każdym jego dotykiem, jakby miała to być ostatnia pieszczota z jego strony. Wiedziałam jednak, że przed nami jeszcze wiele takich wieczorów.
Po tej nocy byłam pewna, że to Alvaro jest pierwszym chłopakiem, którego naprawdę pokochałam.

6 komentarzy:

  1. Stało się nieuniknione. Cieszę się, że się przespali, do tego tak pięknie to opisałaś, ale wspomniałaś coś o komplikacjach. Uh, no coż, w każdym opowiadaniu powinny się znaleźć, to też sprawia, że można będzie się tym opowiadaniem cieszyć dłużej, ale oni są tak szczęśliwi, że aż nie chce mi się myśleć, że coś może się popsuć.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra końcówka :D
    Łukasz wydawał mi się na początku kimś spoko, ale ten ziomek to jakieś nieporozumienie jednak...
    Niesamowicie się cieszę, że Alvaro i Diana stali się bardziej... intimate ;D No i czekam niecierpliwie na ich dramy. Komplikacje muszą być, a teraz jak już są ze sobą tak blisko, to te dramy będą jeszcze lepsze :P
    Czekam niecierpiliwie na kolejny :)
    Buziole!!

    OdpowiedzUsuń
  3. To było piękne ! Szczególnie końcówka - cudownie to opisałaś . Najbardziej mnie martwi fakt , że się coś popsuje . Ciekawe tylko co ...
    Cóż , pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy .
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://sicelaestvrai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie to cudowne ! ;) . już nie mogę się doczekać następnego, codziennie sprawdzam czy nie ma nowości chociaż wiem do do 10.08 nic się nie pojawi ;p. No coż a w między czasie zapraszam do siebie : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na 1 rozdział : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na trójkę : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń